środa, 18 lutego 2009

Zarobisz ile masz zarobić

Wieczór – wróciłem z pracy. Asiek już śpi, jest przeziębiona i średnio się czuje. Oglądała film i zasnęła. Wczoraj, jak co wtorek Trisama Prabhu prowadził audycję w Radio Kryszna pt. „Czytamy BhagavadGitę”. Czekamy zawsze na ten wtorek, gdyż tradycyjnie po wykładzie rozmawiamy z Trisamą na skype. Skype to fajny wynalazek. Można się widzieć i słyszeć. Jeszcze w czasach, kiedy chodziłem do liceum to było „science fiction” a dzisiaj każdy z tego korzysta. Wszyscy dookoła rozmawiają o kryzysie, który ma nastąpić. Nie wiem co o tym myśleć. Czy jest to tylko sztuczne napędzanie czegoś? Wiadomo, że Wielbiciel powinien polegać tylko na Krysznie, ale na moim etapie niepokój się pojawia i to jest norma. W moim miasteczku w branży w której pracuję czuć niepokój. Konkurencja zbija ceny usług i zaczyna się walka o klienta. Pierwszy raz przyjąłem postawę bardziej obojętną. Kryszno, co ma być to będzie. Trisama kiedyś mi powiedział „zarobisz ile masz zarobić” - pamiętam te słowa do dzisiaj. Przywiązujemy się często do rezultatu pewnego działania i kiedy dzieje się coś, co nie jest zgodne z naszym planem – cierpimy. Ciekawe, ile czasu jeszcze będę przywiązany do rezultatów... Ciekawe też, kiedy będę KAŻDY plan Kryszny potrafił przyjąć z pokorą... Chyba wiele wody w świętych rzekach jeszcze upłynie ;) Ostatnio zrealizowałem, że wiedza teoretyczna wielce różni się od wiedzy zrealizowanej. Dlatego też przebywanie w towarzystwie osób, które są na wyższej platformie rozwoju duchowego daje nam takiego kopa. Takie osoby dają nam przewodnictwo, swoim przykładnym działaniem wskazują drogę. Bez nich jesteśmy jak dziecko wypuszczone na ulice Nowego Yorku, które nie może znaleźć drogi do domu. Jak teraz sobie o tym myślę to naprawdę dziękuję Krysznie, że dał mi towarzystwo wielu wspaniałych osób od których tak wiele się uczę.
Dzisiaj odkurzyłem gitarę i pojechałem w południe do mojego kolegi Wojtka pograć. Miała to być mała sesyjka. Dojechał mój brat Sławek na którego od zawsze mówimy Punys i Dodo. Argus-owska ekipa. Po ponad 10ciu latach znowu razem wzięliśmy instrumenty. Na początku myślałem, że będzie lipa, ponieważ chłopaki dawno nie grali, ale okazało się, że powalczyliśmy trochę. Poszło na warsztat kilka starych numerów. Zobaczymy, może będziemy spotykać się regularnie. Potrzebuję takiej odbitki – granie zawsze było moją pasją. Po przejściach w ostatnich dwóch zespołach mam nadzieję, że takie granie „bez ciśnienia” na froncie lokalnym będzie czymś fajnym dla każdego z nas. Poza tym wczoraj rozmawiałem z Madhavą który wspomniał coś o nagraniu partii gitary do piosenki z jego nowej, autorskiej płyty. Fajnie się poczułem, że w ogóle pomyślał o mnie. Nagram u Wojtka w kanciapie kilka próbnych partii do numerów, które dostałem od Madhavy. Zawsze kiedy chodzi o granie strasznie się nakręcam. Lubię to. Zobaczymy, jaki Kryszna ma jeszcze wobec mnie plan, gdyż ja ostatnio wobec siebie mam tych planów chyba zbyt wiele :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz